22 maja 2011
Ciężko patrzeć na „umierającą turystycznie” Stalidę…Wydaje mi się, że cała Kreta turystycznie umiera. A może i cała Grecja. Jest niemal koniec maja, a Stalida nadal pusta. Wieczorami chodząc po plaży patrzyłam na wymarłe, opustoszałe miejsca – tawerny, puby czy chociażby małe pensjonaty, które jeszcze 4 lata temu o tej godzinie „żyły” sobie w najlepsze…teraz Stalida to niemal miasto duchów…Może w czerwcu coś się poprawi, chociaż coraz mniejszą mam na to nadzieję…ale serce strasznie boli jak patrzy się na to miejsce łączące się z tyloma wspomnieniami – nieważne czy tylko dobrymi czy również tymi mniej ciekawymi – które teraz prawie nie istnieje. Ciemne, pozamykane tawerny, małe hoteliki z zamkniętymi na cztery spusty okiennicami….I takie dziwne uczucie, że coś się skończyło i już nigdy nie wróci. Jakiś pesymizm dzisiaj mnie dopadł :) Cieplej zdecydowanie, w zasadzie mogłabym już pobiegać na plaże…trzeba się pozrywać z rana :) Chociaż tyle mojego…
27 maja 2011
Godzina 22.50…chyba mamy burzę ;) A przynajmniej raz zagrzmiało…dzisiaj z rana udało mi się w końcu popływać…a od 12.00 w południe niemal non stop lało. Masakra normalnie…ale chociaż jest ciepło ;) W nocy już nie marznę ale nadal kocem muszę się przykrywać;) Chciałabym jutro rano też popływać…ale patrząc na chmurzyska nad górami i od strony Heraklionu ciężko być optymistką w tym względzie…survivalu ciąg dalszy nastąpi…na razie ;)
29 maja 2011
Burza była i owszem…trwała do mniej więcej 3.00 nad ranem. Tzn. grzmoty i flesze ;) Potem do mniej więcej południa (z przerwami niewielkimi) trwał deszcz…i to taki, że na balkonie miałam wodę po kostki :) Odblokowałam dziurkę, dzięki której woda wydostawała się z mojego balkonu na … balkon poniżej (autentyczny grecki wynalazek wart opatentowania :D :D :D ), resztę zbierałam mopem… no cóz. Nikt nie obiecywał, że będzie łatwo, lekko i …słonecznie ;D Jak już wspomniałam, survivalu ciąg dalszy…nadal pracuję 5 godzin dziennie…sporo czasu na przemyślenia i refleksje :D I fascynujące zjawiska jakimi są niewątpliwie burze na Krecie…;) Turyści są mocno zniesmaczeni, ja również…aczkolwiek lubię burze…w umiarkowanych dawkach ;))
****************************************************************
To było parę dni temu. Mam nadzieję, że od dzisiaj będę mogła sobie pisać bezproblemowo na bieżąco z domku :) Jak tylko nie rozłączy mnie w trakcie pisania...hehe:) Darmowy net ma swoje wady niestety ... Poza tym od trzech dni jest słonecznie i gorąco...to już coś ;))