Malia, niedaleko stanowiska archeologicznego z pałacem |
Rower pokochałam na dobre w nieco kuriozalnej sytuacji. Zostałam jak gdyby zmuszona do używania tego środka transportu aby dostać się do pracy...mieszkałam w Stalidzie a pracowałam w Koutouloufari (cudowna miejscowość nieco powyżej Hersonissos)...działo się to w 2008 roku...Od tamtej pory zapałałam bezgraniczną "miłością" do dwóch kółek na tyle, że nie wyobrażałam sobie pobytu na Krecie bez roweru...no i zamiast pożyczać postanowiłam mieć swój własny...Nie pytajcie ile zapłaciłam za tego "staruszka" na zdjęciu, bo sama doszłam do wniosku, że jestem niespełna rozumu płacąc taką kwotę za rower, który wymagał notorycznych "usprawnień"...;)) Niemniej jednak - co muszę przyznać - współpracowało nam się całkiem nieźle...I całkiem za nim tęsknię...oddałam go w dobre (mam nadzieję;)) ręce i czasem podpytuję jak się sprawuje...odpowiedź jak dotąd zadowalająca;))
Jeszcze Stalida...w drodze do Hersonissos
Jak wyżej...generalnie jeździłam tymi bocznymi drogami aczkolwiek zdarzało się, że jak chciałam przyśpieszyć powrót do domku to gnałam główną...adrenalinka murowana - zwłaszcza nocną porą z uwagi na fakt, że dosyć często są niespodziewane "awarie" ulicznych latarni...;))...
Również pomiędzy Stalidą a Hersonissos...bardzo fajny punkt widokowy na Stalidę...
:-)
:-)
I jeszcze moja ulubiona ulica...do jazdy ;))
A tu na koniec jeszcze Malia...Do Malii, Hersonissos, Koutouloufari wrócę wkrótce z osobnymi postami...;)
No to na razie ***
Rower to i moja pasja..dlatego rozumiem Twoje uwielbienie dla tego cudnego pojazdu, z którego świat wygląda zupełnie inaczej..ciekawiej:) dziękuję za tą rowerową wycieczkę:)
OdpowiedzUsuńa proszę bardzo;)) niesamowicie mi brakuje tych moich stałych tras;)) niezależnie od tego czy pojadę w tym roku na Kretę czy nie - rower od wiosny będzie w użyciu;)) Zimą się jednak nie odważę...;))
OdpowiedzUsuń