Niestety mój tegoroczny pobyt na Krecie został skrócony...nie z mojej winy - bo bardzo chciałam zostać. Jednak w tym roku wszystko mnie przerosło - przede wszystkim trudności ze znalezieniem pracy a potem z jej utrzymaniem. Mogłabym gdybać i zastanawiać się - co by było, gdyby...ale nie mam na razie na to ochoty. Musze złapać oddech i ochłonąć - bo jak na razie to klnę na Greków i ich zakichaną mentalność ile wlezie:) Może faktycznie zasłużyli sobie na to żeby porządnie dostać po dupie - jak to ktoś ciekawie określił. Może wtedy nauczą się szacunku do drugiego człowieka - zwłaszcza tego, który nie chce być tylko i wyłącznie zwykłym turystą...i może wtedy nauczą się też, że pieniędzy nie dostaje się za "nicnierobienie"...Ech, muszę zdecydowanie ochłonąć. Kochać Krety i Grecji nie przestanę, jednak będzie to miłość trudna zdecydowanie...;)
No to na razie...póki co jestem ponownie w UK...***
hej Anitko:)
OdpowiedzUsuńwiesz, że jak nikt doskonale Cię rozumiem, od dawna sama też próbuję się nauczyć tego greckiego życia i zobacz wciąż, jakoś nie mogę.
Trzymaj się Kochana i pisz też tutaj o swoim angielskim życiu, zawsze zaglądam:)