Kreta, wyspa wśród morskiej rzucona otchłani,
Żyzna, pełna uroków - a siedzą tam na niej
Roje luda, a liczy dziewięćdziesiąt grodów.
Moc tam różnego szczepu i mowy narodów.
Są Achaje, Kydony, Dory bujnogrzywe,
Pelazgi, toż Kreteńcy, tubylcy właściwe.
Na wyspie jest gród Knossos, wielki i stołeczny,
Gdzie lat dziewiątek władal Minos (...)
Odyseja, pieśń XIX

30 marca 2011

K r e t a - najbardziej "południowy" przyczółek Europy :)

Nazwa Krety – Kriti (Κρητι)  - pochodzi od słowa krateia – silna. Łacińska nazwa wyspy – Creta,  turecka – Kirid, wenecka – Candia. Przez wielu Greków uważana jest za najbardziej autentyczną ze wszystkich wysp.

Kreteńczycy nazywają swoją ojczystą ziemię Megalonissos – Wielka Wyspa. 

Mała wysepka Gavdos jest najdalej wysuniętym na południe punktem Europy, a sama Kreta leży bardziej na południe niż niektóre miejsca Afryki Północnej np. Tunis czy Algier.

Jest to największa wyspa Grecji i piątą co do wielkości na Morzu Śródziemnym (po Sycylii, Sardynii, Cyprze i Korsyce). Długa i wąska - ma 256 km długości i od 56 do 12 km szerokości. Potężne góry ciągną się ze wschodu na zachód przekraczając często 2000 m. Mniej więcej w centralnej części wyspy wznosi się najwyższy szczyt Krety – Psiloritis (2456m n.p.m).

Większość z pół miliona Kreteńczyków żyje na północy wyspy - świetnie rozwiniętej turystycznie. Natomiast dzikie wybrzeże południowe, jako trudniej dostępne – rozwija się wolniej (dzięki temu ci, którym zależy na ucieczce od turystycznego blichtru znajdą tu swoje schronienie :) )  W głębi lądu górskie wioski niewiele zmieniły się przez ostatnie stulecia i tam właśnie należy szukać autentycznie serdecznej i szczodrej gościnności.

Kreta podzielona jest na cztery prefektury:
-Chania – ze stolicą w Chanii,
-Rethimno – ze stolicą w Rethimno,
-Heraklion – ze stolicą w Heraklionie,
-Lasithi – ze stolicą w Agios Nikolaos.

Klimat Krety uznawany jest za najzdrowszy (i najgorętszy :) )w Europie. Stanowi swoistą mieszankę  klimatu śródziemnomorskiego, kontynentalnego i afrykańskiego. Na ogół umiarkowany, z gorącym i raczej suchym latem oraz łagodną zimą z  całkiem sporymi opadami deszczu.

Gdy słyszę pytanie kiedy najlepiej jechać na Kretę – nie potrafię jednoznacznie odpowiedzieć , który okres jest najlepszy. Jeśli ktoś nie lubi upałów – zdecydowanie odradzałabym wyjazd w lipcu i sierpniu…temperatury często dochodzą do 40 stopni, nierzadko zdarzają się tzw. afrykańskie dni i noce – kiedy jest bardzo gorąco i jednocześnie jest bardzo duża wilgotność powietrza. Funkcjonowanie w takich warunkach nieraz przekracza możliwości przeciętnego człowieka i mimo, że są to pojedyncze dni – ludzie mają dosyć :) Wiatr prawie niewyczuwalny, oddycha się niemal jak w saunie. Najmniejszy ruch powoduje, że człowieka zalewają „siódme poty” :)  Nawet gdy słońce jest za chmurami – człowiek jest praktycznie cały czas mokry. Takie dni zdarzają się też poza tymi najgorętszymi miesiącami, jednak znacznie rzadziej. Bardzo przyjemnie jest już na początku maja, jak również pod koniec września czy nawet na początku października. Jednak od końca września coraz więcej jest dni deszczowych. Niemniej jednak temperatury nadal przekraczają 25 stopni. Czasem nawet w listopadzie i grudniu  można jeszcze zażywać kąpieli w morzu. Jeśli o mnie chodzi – to nie przeszkadzają mi wysokie temperatury, do tego stopnia nawet, że zdecydowałam się mieszkać w mieszkanku bez klimy …  Dla niektórych to totalny "hardcore" ;)  Ale dzięki temu moje wspomnienia potrafią przywrócić mnie do życia w ponury, zimowy czas…nawet bez użycia kaloryfera ;)))))

No to na razie ***

27 marca 2011

Takie małe wspomnienia....

Tu biegałam aby się poopalać przed pracą...bardzo fajny kawałek plaży w Stalidzie, gdzie było całkiem sporo miejsca aby rozłożyć sobie ręcznik bezpośrednio na piasku :) (zdjęcie z łódką trochę niżej przedstawia większy fragmencik owej plaży :))A piasek bywa baaardzo gorący....;)  dla mnie akurat to było zaletą - po długiej zimie w PL i UK w końcu mogłam porządnie wygrzać kości ;) Jedyne czego bym nie polecała to biegania boso po nagrzanym piasku ;)) może być nieprzyjemnie...;)  przed wyjściem na plażę trzeba koniecznie zaopatrzyć się w odpowiednie obuwie i parasol...no i dobry krem z filtrem...no i nie przesadzać z nadmierną ekspozycją na słońce ;)) Mocno czerwona skóra to najłagodniejszy objaw przesadzenia ;)) a zdarzają się niestety dużo gorsze...
 Tutaj też kawałek wybrzeża w Stalidzie...Zdjęcie z mojego pierwszego pobytu - zrobione komórką (zresztą to powyżej i poniżej również :))
 Ach, to morze...
Jeden z całkiem licznych dni, kiedy były spore fale ;) Kąpiel raczej na własne ryzyko - fale silne i wrażenia z kąpieli niezapomniane...Dla mnie osobiście również - kiedy w pewnym momencie zorientowałam się, że biustonosz od bikini mam w okolicy bioder...;)) Mało brakowało a całkiem by go ze mnie zdarło...dobrze, że nie było zbyt wielu świadków ;))))) A ci co byli nie potrafili ukryć szerokich uśmiechów ;) O pływaniu w takich warunkach należy raczej zapomnieć, co najwyżej nastawić się na "bicze wodne" ;) No i najlepiej od razu wskoczyć do morza w stroju topless :)

To na razie tyle...na wspomnienia mi się zebrało ;)  ***

23 marca 2011

Przedsezonowe rozważania ;)


Bardzo często zastanawiam się nad tym, co tak naprawdę dały mi te trzy sezony spędzone na Krecie. Robię podsumowania, bilansuję „zyski i straty” – bo w takich kategoriach też muszę o tym myśleć.

Jeśli brać wszystko w kategoriach wakacyjno-wypoczynkowych Kreta to słońce, plaże, cudowne morze, wielka historia i „odpoczynek psychiczny” od szarości i bylejakości z jaką mam do czynienia w PL. Niestety.

Jeśli jednak do tego dołożyć niemal codzienną pracę (dni wolne w ciągu 6 miesięcznego sezonu to naprawdę rzadkość), obcowanie z inną – jakby nie było – kulturą, „branie się za bary” z takim a nie innym nastawieniem Kreteńczyków do pewnych spraw – obraz jest już nieco inny :)

Wszędzie dobrze, gdzie nas nie ma – takie powiedzenie funkcjonuje chyba od zawsze. I jest bardzo prawdziwe. Jednak gdy tak siedzę i sporządzam te „bilanse” wynik mimo wszystko zawsze jest na plusie :) Nie chodzi tylko o pieniądze. Zarobki – w porównaniu z PL – są zdecydowanie korzystniejsze na Krecie :) To nawet nie ma co porównywać. Jestem w stanie spokojnie się utrzymać i odrobinę odłożyć (jeśli zbytnio nie szaleję z imprezami :)). Niemniej jednak jest to praca tylko na sezon.

Chcąc zostać na Krecie przez cały rok i przetrwać do kolejnego sezonu letniego trzeba by odłożyć znacznie więcej niż jest to możliwe obecnie. Fakt, zasiłki zimowe nadal przysługują (w takiej samej wysokości jak przed kryzysem) osobom, które przepracowały dwa pełne sezony (określona liczba dni). Jest to zasiłek ok. 480 E miesięcznie. Takie informacje miałam do tej pory, czy coś się zmieniło w tym względzie będę dopiero ustalać jeśli znajdę się osobiście na Krecie :)  Niemniej jednak „przezimowanie” na jakiejkolwiek greckiej wyspie (zresztą teraz podobnie jest chyba w całej Grecji) jest dla imigranta bardzo trudne – jeśli nie ma stałej pracy. A o stałą pracę jest bardzo ciężko. Chyba, że ktoś zadowala się sprzątaniem (oczywiście na czarno i oczywiście mam na myśli kobiety. W przypadku mężczyzn sytuacja jest nieco inna, ale również nie najłatwiejsza). Mnie to nigdy nie odpowiadało, dlatego też za każdym razem wracałam na zimę albo do UK albo do PL.

Z moich "znajomych-imigrantek" na Krecie – Łotyszka zdecydowała się zostać po raz pierwszy na zimę. Nie wiem jak przetrwała – bez zasiłku i bez pracy, bez większych oszczędności i wolę nie wnikać w szczegóły. :) Każdy „orze jak może”. Ja bym do tego dodała jeszcze – jeśli mu to odpowiada :) Ale to temat na osobną dyskusję – bardzo trudną i mało przyjemną w rozważaniach. Wolę pozostać przy tematach bardziej „słonecznych” :)

Tyle chciałabym napisać i opisać, ale jednorazowo byłoby to trochę przydługie i nudnawe. Nie chcę aby  treścią tego bloga były same wspomnienia, ale również jakieś rzeczowe i konkretne informacje.

No to na razie ***


22 marca 2011

Mała poprawka do ostatniego newsa :)

Od 60 do 100 samolotów jest spodziewanych w najbliższym czasie w greckich bazach wojskowych m.in na Krecie w Soudzie, w Andravida i Aktio a także prawdopodobnie w Araxos (Peloponez), Kasteli (Kreta) i Tanagra (Beocja). Heh, polskie "Air Show" niech się schowa ;)) 

Newsy z Krety?? o.0 :)

Newsy z Krety ?!?  Proszę bardzo…

Za AthensNews:
Jak oznajmił urzędnik greckiego Ministerstwa Obrony (nie chciał podać swojego nazwiska) Grecja spodziewa się sześciu katarskich myśliwców i samolotu transportowego we wtorek (dzisiaj) – w bazie wojskowej na Krecie w miejscowości Souda, w prefekturze Chanii.  Nie jest do końca jasne jaka będzie ich rola w „bitwie o Libię”. Katar już wcześniej zgłaszał się z prośbą o pozwolenie na lądowanie czterech myśliwców, po czym zmieniono decyzję – poproszono o pozwolenie na lądowanie sześciu samolotów odrzutowych i jednego transportowego.

Zjednoczone Emiraty Arabskie również zwracały się z prośbą o pozwolenie na tankowanie w bazie Souda – w drodze na Sycylię – jednak nie jest do końca sprecyzowane czy i kiedy ewentualnie przybędą.

Kurcze, sezon turystyczny się zbliża a tu takie newsy człowiekowi serwują  :)

Z uwagi na to, co dzieje się w Libii – zapewne będzie ich więcej. Generalnie Grecja -(również podaję to za AthensNews) - wg greckiego Ministra Spraw Zagranicznych ma „zrównoważone” stanowisko w sprawie Libii. Nie będzie brać udziału w operacjach o charakterze militarnym, które obecnie nie są prowadzone w ramach działań NATO,  jedynie będzie udzielać wsparcia w postaci udostępnienia swoich baz wojskowych, głównie na Krecie – Souda, na Peloponezie – Andravida i Aktio – w zachodniej części Grecji.
Podsumowując – Grecja nie zamierza wysyłać swoich samolotów ani żołnierzy do Libii.

To tak w skrócie - jeśli kogoś zainteresują szczegóły w języku angielskim, podam odnośniki  :)

Mam jednak nadzieję, że wkrótce przejdziemy do bardziej przyjaznych i kolorowych newsów związanych z Kretą. Ja w każdym bądź razie postaram się przybliżyć różne inne aspekty moich kreteńskich marzeń  :)

Wiosna jest a mnie marzy się już latooooooo…..no to na razie…jak będę cierpiała na nadmiar natchnienia – to jeszcze dziś tu zajrzę ***  :)


Wiosna...

Mam nadzieję, że wiosna zawitała już na dłużej. Póki co - nadal jestem w Polsce. A zdjęcie z Heraklionu. Takie troszkę inne ujęcie stolicy Krety. Wbrew opinii większości turystów, Heraklion (Iraklio) jest ciekawym miastem.

17 marca 2011

Dziś tylko na chwileczkę wpadłam :)

Ponieważ czas strasznie szybko leci i trzeba podejmować pewne decyzje - dzisiaj tylko chwilkę tu zabawię. Weekend też będzie "OFF-owy" od komputera, więc solidniej "popracuję" na blogu dopiero w poniedziałek. Miłego weekendu wszystkim życzę, chociaż pogodę w Polsce zapowiadają beznadziejną ;) Trzymajcie się ciepło!
Do poniedziałku***

14 marca 2011

Zarys historii Krety w skrócie :)

Kreta to najdalej na południe wysunięta i największa grecka wyspa, kraina potężnych gór, wyspiarzy dumnych ze swej niezależności oraz niezwykłych pozostałości po jednej z najstarszych wielkich cywilizacji świata i najstarszej cywilizacji Europy.

Obszar Krety był już zamieszkany w okresie neolitu (ok. 6500 lat p.n.e.) Pochodzenie ludności kreteńskiej nie jest dokładnie znane. Prawdopodobnie pierwsi osadnicy przybyli na Kretę z Azji Mniejszej. Kulturę minojską, zwaną też kreteńską odkrył dla świata ok. roku 1900 brytyjski archeolog Arthur Evans. Trwała ona od ok. roku 3000 do 1400 p.n.e. 


W III tysiącleciu p.n.e. Kreta stała się aktywnym ośrodkiem produkcji i obróbki brązu. Ok. 2500 r p.n.e. istniały już kontakty handlowe z Cykladami, Azją Mniejszą, Grecją i Egiptem. Ok. 2300 r p.n.e. rozpoczął się rozkwit kulturalny i gospodarczy wyspy. 

Szczytowa faza rozwoju kultury minojskiej przypada na okres pomiędzy 2000 r p.n.e - kiedy to zaczęto budować pałace na Krecie – a 1750 r p.n.e. 

Ok. roku 1700 p.n.e. silne trzęsienia ziemi i wywołane nimi rozległe pożary zniszczyły wielkie pałace Krety. Kreteńczykom udało się je odbudować i powiększyć. Stały się one jeszcze wspanialsze. Cywilizacja minojska przeżywała ponowny rozkwit. Udało się jej zdominować niezależną dotąd kulturę Cyklad (wysp na Morzu Egejskim), która od dłuższego czasu chyliła się ku upadkowi. Wpływy kultury minojskiej obejmowały praktycznie wszystkie wyspy Morza Egejskiego, sięgnęły nawet do Peloponezu. 

Nie jest do końca jasne co tak naprawdę spowodowało upadek tej wielkiej cywilizacji. Historycy nadal spierają się na ten temat. Wśród przyczyn wymienia się m.in. wybuch wulkanu Thira (obecne Santorini). Najazd Achajów (Mykeńczyków) ok. 1450 r p.n.e na pewno przyspieszył ten proces. 

Ok. 1380 r p.n.e mieszkańcy Krety zbuntowali się przeciwko Achajom. 

Ok. 1100 r p.n.e większość obszaru Krety podbili greccy Dorowie, całkowicie niszcząc resztki kultury minojskiej. 

Odosobnienie wyspy nie umożliwiło jej odegrania ważnej roli w wydarzeniach, które ukształtowały historię okresu klasycznego i helleńskiego. Jednak kiedy Filip II poszukiwał sprzymierzeńców aby urzeczywistnić swoje pragnienia odpowiedź Krety była pozytywna. Od tego czasu wyspa rozwinęła przyjazne stosunki z Macedończykami. Większość miast wspierała Aleksandra Wielkiego choć niektóre jak np. Lyttos, sprzymierzyły się z jego wrogami, Spartanami. Wielu żołnierzy najemnych z Krety wzięło udział w wyprawach Aleksandra w Azji. 

Po śmierci Aleksandra Wielkiego(okres hellenistyczny – 323-67 p.n.e) część Krety i niektóre wyspy Morza Egejskiego znalazły się pod panowaniem egipskiej dynastii Ptolemeuszów.

Ok. roku 67 p.n.e Kreta została podbita przez Rzym. Pozostała pod jego panowaniem do IV wieku naszej ery.
 

W 395 r Kreta stała się jedną z prowincji bizantyjskich. Odtąd życie na Krecie toczyło się z dala od wielkich wydarzeń politycznych aż do IX wieku kiedy to wyspie zagrozili Arabowie. 
Zawładnęli nią ok. 828 r na okres ok. 130 lat. Poniekąd założyli miasto al-Khandaq (dzisiejszy Iraklion – osada na tym miejscu istniała już dużo wcześniej) , które następnie ufortyfikowali. 

Bizancjum ponownie odzyskało Kretę w roku 960 po wielomiesięcznych atakach – pod wodzą Nikiforosa Fokasa. Kreta pozostawała pod panowaniem Bizancjum do 1204 r . Wtedy do akcji wkroczyli Wenecjanie, którzy rządzili wyspą do 1669 r. 

Kreteńczycy buntowali się przeciwko okupantom czego wyrazem były liczne powstania. Mimo to, w pewnym momencie nastąpił przełom, okazało się, że rdzenni mieszkańcy i okupanci mają wspólne cele. W XVI wieku na Krecie zapanował pokój. Zacieśniły się kulturalne więzi z Wenecją. Kreta korzystała z owoców rozwoju ekonomicznego jaki nastąpił pod wodzą Wenecji. Wobec rosnącego zagrożenia ze strony Imperium Osmańskiego Wenecjanie zaczęli budować fortyfikacje obronne – najsłynniejsza w Iraklionie (Kandii) , Chanii i Rhetimno oraz na wyspie Spinalonga. Niestety nie udało się Wenecjanom utrzymać Krety, mimo zaciętych walk. Po 21 latach oblężenia Turcy stali się panami wyspy. Nastąpiło to w 1669 r i trwało do 1898 r. 

Bilans rządów tureckich był raczej negatywny. Na odciętej od świata wyspie nie rozwijało się życie intelektualne i artystyczne. Dodatkowo wyspa została wmieszana w wojnę rosyjsko-turecką, która zakończyła się niekorzystnie dla Turcji. Od 1821 r przez kolejne 10 lat powstania na Krecie wybuchały niemal bez przerwy. 

W 1829 r Grecja odzyskała niepodległość jednak Kreta nadal znajdowała się pod panowaniem tureckim. Po powstaniu w 1896 r. wielkie mocarstwa wymogły na Turcji uznanie autonomii Krety, pod swoim protektoratem.
 

Lata 1898-1913 – to okres autonomii Krety.
 

W 1913 r Kretę oficjalnie przyłączono do Grecji.

Tekst ten opracowałam na podstawie różnych źródeł: kilku przewodników i internetu. Czasem miałam wątpliwości co do niektórych dat z uwagi na to, że różne przewodniki podają różne daty ;) Jeśli istnieją jakieś nieścisłości - to nie są one zbyt duże.

To na razie tyle :) ***

13 marca 2011

"Sytuacja geologiczna" Krety :)

Jako, że obiecałam napisać co nieco na temat warunków geologicznych Krety, niniejszym postaram się to uczynić najlepiej jak potrafię - nie przynudzając zbytnio :) W kontekście tego, co się wydarzyło ostatnio w Japonii, zapewne spora grupa osób zainteresuje się bardziej zjawiskiem trzęsienia ziemi i tematami z tym związanymi. Moim zamiarem nie jest wzbudzanie strachu czy paniki, jedynie przybliżenie tego z czym Kreta, a w zasadzie cała Grecja co jakiś czas ma do czynienia. Zresztą jestem pewna, że dla pewnej grupy ludzi stanowi to niejako „atrakcję” tego rejonu Europy ;) Nie, żeby ludzie tęsknili za super silnymi kataklizmami, ale pewna doza adrenaliny zawsze jest potrzebna ;)

15 milionów lat temu, Kreta była częścią kontynentu europejskiego. Powstała z wypiętrzających się podwodnych łańcuchów górskich. Temu właśnie zjawisku zawdzięcza Kreta swój „górzysty charakter”. Zachodnie fragmenty wyspy są przedłużeniem gór Dynarskich. Położenie Krety niemal na styku dwóch aktywnych płyt tektonicznych (adriatycko-egejskiej i afrykańskiej) powoduje, że stopniowo obniża się wschodnia część wyspy a wznosi zachodnia. Wyspa jest w ciągłym ruchu, obecnie przesuwa się na południe z prędkością ok. jednego centymetra na 25 lat. Trzęsienia ziemi na wyspie zdarzają się stosunkowo często jednak rzadko kiedy są odczuwalne.
Wybrzeże Krety jest niesamowicie urozmaicone, z wieloma przylądkami, cyplami, zatokami, większymi i mniejszymi przesmykami.Wnętrze Krety to góry, płaskowyże, doliny i wąwozy....

To tyle tytułem wyjaśnienia „sytuacji geologicznej” mojej ukochanej wyspy :) To co mnie urzekło na Krecie to między innymi połączenie właśnie tych dwóch wielkich „sił” przyrody: gór i morza. To w jakiej sytuacji zostały tak ze sobą splecione stanowi jedynie dodatkowy walor. O górach Krety i innych atrakcjach, już wkrótce…Ech, jak mnie tam już ciągnie… 

To na razie ***

11 marca 2011

Jeszcze o Japonii....

Wiem, że blog ma być o Krecie, o wakacjach, o słońcu...całkowicie zdaję sobie sprawę, że piszę nie na temat. Ale liczę na zrozumienie...to co się wydarzyło w Japonii jest tak przytłaczające, zdjęcia pokazujące tereny w trakcie i po przejściu tsunami, a przede wszystkim ciągle wzrastająca liczba ofiar nie pozwalają mi w chwili obecnej cieszyć się Kretą. Do tego wszystkiego dochodzi jeszcze zagrożenie radiacyjne - prawdopodobieństwo wycieku z reaktora atomowego coraz bardziej prawdopodobne...ciężko to wszystko ogarnąć i ciężko przejść nad tym do porządku dziennego. Dlatego chwilowo odbiegłam od tematu. 

Ale obiecuję, że do Krety - i na Kretę - wrócę ;)

Póki co, trzymajmy kciuki za Japonię i Japończyków i oby liczba ofiar już się nie powiększała...
Dobranoc ***

Trzęsienie ziemi w Japonii...

No właśnie. Temat bezpośrednio nie ma związku z Kretą, jednak jedna rzecz jest wspólna. Kreta również leży na obszarze, gdzie dosyć często występują trzęsienia ziemi. Ostatnie miało miejsce bodajże w lipcu 2009, nota bene podczas mojego pobytu na tej wyspie:) Ok. 5.30 nad ranem, z tym że ja je przespałam. Wydawało mi się, że to śmieciara, która zazwyczaj strasznie hałasuje i powoduje, że z lekka trzęsą się szyby..Więc w takim półśnie odnotowałam nieco większe wibracje niż zazwyczaj (bo również wydawało mi się, że łóżko się zatrzęsło) i powróciłam w objęcia morfeusza...potem w sklepie turyści mnie uświadamiali, że strasznie zatrzęsło, że powyskakiwali z łóżek i że byli przerażeni...no cóż, nie było to bardzo silne trzęsienie, epicentrum było w okolicach Rodos, niemniej jednak Kreta też podskoczyła. Mam nadzieję, że nie dojdzie nigdy w Grecji do podobnego trzęsienia ziemi jak w Japonii. Grecja niby też dostosowała swoje budownictwo do tego typu "atrakcji" niemniej jednak nie w takim stopniu jak Japończycy. Poza tym Kreta jest wyspą długą lecz wąską...w najwęższym miejscu liczy 12 km. Gdyby tsunami niespodziewanie "zatakowało" w tym miejscu woda pewnie przechlupałaby z jednego końca na drugi...;) 
Kurcze, wygląda na to, że chcę straszyć ludzi...nic podobnego ;) Dla mnie jest to nadal najatrakcyjniejsza wyspa świata...i żadne trzęsienia tego nie zmienią :)

Postaram się w najbliższym czasie napisać troszkę o warunkach geologicznych tego regionu Grecji...jako ciekawostkę ;)
 
Wracając do Japonii - ponad 60 osób nie żyje, woda zalała ogromne obszary. Ciekawe właśnie jest to, że samo trzęsienie jako takie - nie spowodowało wielkich strat. Głównym niszczycielem w tym przypadku okazała się woda... :/

No to na razie***

10 marca 2011

Zima na Krecie?

Według moich najnowszych informacji w górskich wioskach w okolicach Heraklionu spadł śnieg!! I to wcale niemało :) Niestety nie dysponuję moimi własnymi zdjęciami dlatego też będzie tylko notatka. Niemniej jednak jestem w szoku, zresztą nie tylko ja. Ciekawe jak długo potrwa ten śnieżny atak :) 

Poza tym wciąż kombinuję jak ulepszyć tego bloga. Czasami już wysiadam, bo mam jeszcze swoje forum greckie i staram się tak dzielić czas aby maksymalnie zadziałać i tu i tam...poza tym podjęłam jeszcze jedną działalność - próbę stworzenia własnej strony internetowej :) Co prawda na gotowym szablonie - ale biorąc pod uwagę moje skromne umiejętności z zakresu HTML, to i tak cud, że cokolwiek tam podziałałam :D... Zobaczymy co z tego wszystkiego wyjdzie...

Ciągle zastanawiam się czy mój wyjazd na Kretę dojdzie do skutku...jeśli nie, prowadzenie tego bloga przestanie mieć jakikolwiek sens...bo ile można wspominać to, co było...;)

No to na razie***

07 marca 2011

Jeszcze raz Malia...

Wszystko to przeszłość odległa a jednak bardzo żywa...;)
Posted by Picasa

Malia...małe wspomnienie...;)

Niesamowite miejsce. Pozostałości pałacu minojskiego w Malii. Miejsce zdecydowanie mniej popularne niż Knossos czy Fajstos niemniej jednak zasługujące na odrobinę uwagi. Nie ma tu tłumów, nawet w szczycie sezonu, można sobie spokojnie "pobiegać" pomiędzy historycznymi kamyczkami i niemal przenieść się w odległe czasy...moja wyobraźnia w każdym bądź razie zabrała mnie daleko od czasów współczesnych :) Zdecydowanie polecam...
Posted by Picasa

jeszcze roboczo..."under construction" :)

Tak sobie siedzę i zastanawiam się czy tytuł bloga powinien zostać taki, jaki jest...Chwilowo nie jestem w stanie nic innego wymyślić, więc na razie będzie jak jest. To zawsze można zmienić. Zresztą, zawsze można usunąć cały blog :) Strasznie żałuję, że moja znajomość HTMLa nie pozwala na więcej kombinacji przy wyglądzie tegoż bloga, bo chętnie bym coś pozmieniała ;) może jednak z czasem (podjęłam już pierwsze próby:)) oswoję go na tyle, że będę mogła konstruktywnie podziałać w zakresie szaty graficznej.

Poza tym sezon się zbliża i coraz częściej myślę o wyjeździe. Chociaż teraz podobno trochę zimno w całej Grecji, na Krecie również. Całkiem realne są opady śniegu, zwłaszcza na północy kraju. Na Krecie też zapowiadali...Rozmawiałam ostatnio z ludźmi, którzy sobie tam zimują, na mojej ukochanej wyspie. Lekko nie jest, ale bynajmniej nie z powodu tylko i wyłącznie zimna i wilgoci. Cała obecna sytuacja Grecji  nie zachęca do wyboru Hellady jako kraju do życia :)  Ale to już inna historia...

No to na razie...wpadnę później :)  ***

06 marca 2011

Na dobry początek Καλισπερα Σασ :)

Zawsze trzeba jakoś zacząć, cokolwiek by to nie było. A skoro trzeba, to zacznę mało oryginalnie ale za to z pełną kulturą: dobry wieczór. Καλισπερα Σασ. Z dużą dozą nieśmiałości próbuję używać greckiego alfabetu toteż na razie nie będę go nadużywać :) Postaram się publikować posty zrozumiałe i jak najmniej chaotyczne. Nie jest to mój pierwszy blog, więc jest nadzieja, że jakiejś wprawy już nabrałam. To co chcę tu przedstawić będzie jednak odbiegało nieco od klasycznych, standardowych blogów traktujących "wybrany" temat sztywno i w określonych ramach. Zakładam tego bloga z nadzieją, że będzie mi dane tworzyć go podczas mojej kolejnej próby "ujarzmienia" wyspy, która zawładnęła moimi marzeniami, jak również będę wracać wspomnieniami do tego co było...postaram się nie nudzić za bardzo :) 

No to na razie... ***