Kreta, wyspa wśród morskiej rzucona otchłani,
Żyzna, pełna uroków - a siedzą tam na niej
Roje luda, a liczy dziewięćdziesiąt grodów.
Moc tam różnego szczepu i mowy narodów.
Są Achaje, Kydony, Dory bujnogrzywe,
Pelazgi, toż Kreteńcy, tubylcy właściwe.
Na wyspie jest gród Knossos, wielki i stołeczny,
Gdzie lat dziewiątek władal Minos (...)
Odyseja, pieśń XIX

19 maja 2011

Juz na biezaco...

Postaram sie juz na biezaco pisac na blogu. Bez uzywania pendrive'a:) Pozdrowienia z chlodnej ponownie Stalidy...Ja chce upalow!! :-)
  


















Wklejam teraz to co popisalam sobie wczesniej. Niestety nie mam neta w domku wiec pendrive w uzyciu :) 

09.05.2011



No to jestem na Krecie. Po wielu perypetiach, załatwianiu wszystkiego w Polsce na łeb na szyję – w końcu dotarłam na moją „wyspę marzeń”. Wyspę kojarzącą się z wakacjami, słońcem, upałami, cieplutkim morzem…A co zastałam??  Hehe…zimno, wiatr i trochę deszczu z domieszką słońca :D Normalnie jestem w szoku…nie tylko w PL pogoda szaleje. Przyleciałam 05 maja ok. południa. Już na pokładzie samolotu dostaliśmy informacje o aktualnej pogodzie na Krecie. Niebo czyste, temperatura ok. 20 stopni ale…bardzo wieje:) Dlatego lądowanie na wysuniętym w morze pasie było nieco…twarde ;) 



Dzisiaj słonko niby świeci, na zewnątrz pewnie jest cieplej niż u mnie w domku, ale ja wciąż czekam na upały!!  To na razie tyle tytułem przywitania…ciągle szukam pracy, nie jest łatwo – a wręcz powiedziałabym, że w tym roku totalna kaszana w tym względzie…będę szczęśliwa jak znajdę robotę w dwóch miejscach po parę godzin w każdym ;) Turyści niby już się szwendają i wydaje mi się, że jest ich więcej niż dwa lata temu o tej porze roku…no ale zobaczymy jak będzie. No i oczywiście w tym roku podstawą znalezienia pracy jest znajomość języka…rosyjskiego ;) reszta języków zdecydowanie mniej brana pod uwagę ;)) Na szczęście jakoś sobie z rosyjskim radzę, wg moich rosyjskojęzycznych znajomych – całkiem dobrze, no ale zobaczymy jak to będzie z pracą. Bardzo dużo sklepów, barów i pubów wciąż jest zamkniętych, wszystko praktycznie teraz dopiero zaczyna się rozkręcać…dużo lokali jest do wynajęcia lub sprzedaży. Szkoda, że nie dysponuję odpowiednią ilością gotówki…miałabym parę pomysłów :D



No to na razie….i parę zdjęć Stalidy AD 2011. Jak znajdę sposób na przerzucenie zdjęć z komórki to będzie i sztormowy nieco Heraklion ;) 







 
11 maja 2011…



Matko i córko, jak zimno… Czy ja naprawdę jestem na Krecie??  Miałam wziąć ze sobą lekką kołdrę ale już się nie zmieściła… chwała Bogu, że tu gdzie jestem mam do dyspozycji dwa koce ;) Chociaż w nocy nie marznę…bo w dzień to już różnie bywa…Jutro mam iść już do pracy. Co prawda na 4 godzinki tylko ale lepsze to niż siedzenie w zimnej chałupie, deszcz za oknem, neta nie ma…idzie oszaleć. No ale nie takie rzeczy się wytrzymywało…przeżyję i to…byle praca była  No to na razie tyle…piszę sobie na laptopie – bez neta…jak uda mi się „podpiąć” jakoś to wrzucę wszystko na raz…



18 maja 2011



Jestem „out of date” ...  Dzisiaj drinknęłam co nieco wiec  pisać będzie mi się nieco ciężko…ale dam radę…Jest godz. 22.23 polskiego czasu, 23.23 greckiego a 21.23 angielskiego…. No proszę, jakoś mój umysł działa w trzech strefach czasowych :D Pisanie wymagać będzie wielokrotnego sprawdzania, niemniej jednak dobrze, że nie piszę „online” :) Będę miała możliwość poprawienia i sprawdzenia…Jest nieciekawie jak na razie, jeśli chodzi o pracę. Nie chcą zatrudniać na full time a jedynie na parę godzin dziennie…od czerwca niby ma się poprawić ale czy tak będzie – wątpię…zobaczymy. Dziś przemyślałam sobie parę spraw. Jest to mój naprawdę ostatni sezon na Krecie. Nie ma szans na normalne życie tutaj, może kiedyś, na emeryturze, będę mogła pomyśleć o tym, żeby spędzić starość na mojej ulubionej wyspie. Pod warunkiem, że emeryturę będę mieć w Wielkiej Brytanii…polska emerytura nie wchodzi w rachubę z bardzo wielu powodów…m.in. dlatego, że nawet w PL niewiele mogłabym z niej  mieć... ech, życie…idę spać :) Dobranoc.

05 maja 2011

No to lecę...:)

Pobudka o 3.00, samolot 6.20 z Gatwick do Heraklionu...uhh...Dam radę:) Może nie pójdę spać w ogóle?? :0 W sumie to tylko 4 godzinki:) 

No to do następnego...już z Krety :)  ***