Niewielki kurorcik, położony pomiędzy Hersonissos a Malią, ok. 35 km od stolicy wyspy - Heraklionu...oblegany głównie przez turystów z UK, Niemiec, Holandii a także Rosji, Czech i Polski ;) Spokojniejszy niż bardzo "angielska" Malia, niemniej jednak trudno tu szukać tradycyjnych, kreteńskich klimatów ;) Co nie przeszkadza, że strasznie tęsknię za tym miejscem... Trzy sezony swoje zrobiły... :)
Większość przewodników określa ten rejon Krety jako najmniej ciekawy, głównie dlatego, że jest to region najbardziej komercyjny. Hersonissos i Malia to kurorty głównie dla osób uwielbiających wszelkiej maści szaleństwa ;) Stalida - jak już wspomniałam jest najspokojniejsza z tego turystycznego "Trójkąta" :) Plaże w tych okolicach są jednymi z ładniejszych na Krecie. Uwielbiałam nocne spacerki po nadmorskiej promenadzie, czasem pół nocy spędzaliśmy na pogaduchach przy piwku na jednej z plaż ... Strasznie brakuje mi tej atmosfery wiecznych wakacji :)
Stalida z oddali, w drodze do Hersonissos...
Sztormowa Stalida - pod koniec października...przedostatni dzień mojego pobytu w 2009 roku. Wiało, lało, szumiało - ale mimo wszystko było genialnie :) I smutno - że trzeba wyjeżdżać...
Im bliżej sezonu, tym tęsknota staje się coraz bardziej nie do zniesienia...zwłaszcza, że nie mam pewności czy jednak dane mi będzie po raz kolejny zaokrętować przy tej niesamowitej "przystani"... ;)
Φιλακια σε ολουσ :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz