Kreta, wyspa wśród morskiej rzucona otchłani,
Żyzna, pełna uroków - a siedzą tam na niej
Roje luda, a liczy dziewięćdziesiąt grodów.
Moc tam różnego szczepu i mowy narodów.
Są Achaje, Kydony, Dory bujnogrzywe,
Pelazgi, toż Kreteńcy, tubylcy właściwe.
Na wyspie jest gród Knossos, wielki i stołeczny,
Gdzie lat dziewiątek władal Minos (...)
Odyseja, pieśń XIX

05 października 2011

Pogadam sobie trochę....

Kreta...ciągle wracam myślami do mojego pobytu na tej cudownej wyspie. I zapewne jeszcze nie raz będę wracała. Na bieżąco śledzę to co dzieje się obecnie w Grecji. I nie napawa mnie to optymizmem co do przyszłego sezonu. Wiem, wiem...postanowiłam, że to był mój ostatni "pracujący" sezon na Krecie. I póki co nie zamierzam zmieniać zdania.(Jednak - jakby co - zapytajcie mnie o zdanie gdzieś w marcu przyszłego roku - wtedy moja odpowiedź będzie bardziej wiarygodna;))

Zamieszki i protesty związane z greckim planem oszczędnościowym dotknęły Kretę w bardzo niewielkim stopniu ( i raczej były to tylko niewielkie protesty w większych miastach). Dlatego o bezpieczeństwo akurat należałoby obawiać się najmniej. Natomiast strajki ogólnokrajowe to już zupełnie inna bajka. Kiedy strajkują lotniska i porty - nie ma szans na to aby dostać się na wyspę ani z niej wydostać. I to jest ten ból każdej greckiej wyspy.

Ile ludzi tyle opinii odnośnie przyczyn obecnej sytuacji Grecji...Jedno jest pewne: Grecy muszą coś z tym zrobić aczkolwiek nie wiem czy uchroni ich to przed "wypadem" ze strefy Euro. Wszelkie protesty, strajki i zamieszki - jeśli będą powtarzać się z dużą częstotliwością spowodują jeszcze większy "odpływ" turystów. Chociaż w tym roku podobno turystów było całkiem sporo. Inna sprawa - że nie bardzo mieli ochotę wydawać pieniądze poza własnymi hotelami. Jakieś 70% wszystkich przybywających na Kretę turystów ma wykupioną opcję All Inclusive - co w praktyce oznacza, że mogą cały tydzień bądź dwa - spędzić leżąc do góry d.pą na hotelowym leżaczku, przy baseniku, nie wystawiając nosa poza bramy kurortu ;) A jeżeli ów nos wystawiają - to jedynie po to aby zobaczyć jak wygląda ulica przy której stoi ich hotel, może raz czy dwa na plażę i to wszystko...samochodu nie chce im się wypożyczać - bo albo za drogo, albo za gorąco żeby gdzieś jechać, albo po prostu im się nie chce...Jeść poza hotelem?? Absolutnie nie ma takiej możliwości bo skoro zapłacili za posiłki w hotelu to nie będą płacić ekstra za dodatkowy posiłek w restauracji. To jest jedna strona medalu. Druga - to sami Grecy, którym nie chce się nic robić aby ten stan rzeczy zmienić. Wynająć pokój, dom, apartament?? jak najbardziej i najchętniej - za koszmarnie dużą kwotę. jednak stan pokoi i apartamentów pozostawia cholernie dużo do życzenia. Remont?? A po co remont?? Skoro 15 lat temu ktoś był zadowolony z tego apartamentu - to będzie zadowolony i teraz. Ja rozumiem, że kryzys, że nie każdego stać na ekipę remontową z prawdziwego zdarzenia - ale jeśli komuś naprawdę zależy na przyzwoitym standardzie w jego apartamentach to - niestety - powinien sam zakasać rękawy i chociaż odmalować raz na jakiś czas pokoje. Ale to trzeba nie być Grekiem ;) To tylko niewielkie przykłady podejścia Greków do niektórych spraw. I oczywiście - nie wszyscy są tacy sami ;) Jednak tych troszkę inaczej myślących jest niestety zdecydowanie mniej...

Kryzys...bardzo niektórym ten kryzys na rękę. Znowu zatrudnianie "na czarno" - bo podatki podwójne, bo trzeba płacić cztery razy za coś innego, bo rząd nas oszukuje, bo oszczędności, bo...bo...bo... Pensja taka sama jak dwa lata temu albo niższa - bo kryzys. A to, że co drugi mieszkaniec jeździ Nissanem Navarą, oprócz tego ma jakiś mniejszy samochodzik na wyposażeniu i do tego motor lub skuter - co tam...kryzys jest i trzeba doić wszystkich jak się tylko da - przy jak najmniejszym wkładzie własnym (a najlepiej bez żadnego wkładu własnego). 

Wiem, wiem...biznes to biznes i nie ma sentymentów. W zasadzie chyba wszędzie tak jest. Ale w Grecji występuje to w znacznie większym natężeniu.

Ech...to sobie trochę pogadałam. Nie wiem czy wszyscy czytający tego bloga zgadzają się z moimi wywodami, jakby co - chętnie podyskutuję ;) 

Mogę się wściekać na Greków, mogę kląć ile wlezie - ale nigdy nie przestanę tęsknić...to jest chore ;))) Zna ktoś jakie lekarstwo? ;) Filakia! ***

2 komentarze:

  1. Jak zakochasz się w Grecji to już koniec... Mi nie przeszło - trwa już ponad 20 lat:)
    Na se kala;)

    OdpowiedzUsuń
  2. :)))) po prostu zajrzyj do mnie a zrozumiesz czemu się uśmiecham i dlaczego Cie rozumiem.. i w wielu sprawach zgadzam się z Tobą:)

    OdpowiedzUsuń